GRY
trwa inicjalizacja, prosze czekac...

wtorek, 7 stycznia 2014

Rodział VI





            Nie byłam w stanie zmrużyć oka tej nocy. Nagle łóżko wydawało się być zbyt twarde, poduszka zbyt miękka, kołdra za ciepła, a irytujące odgłosy kropli deszczu rozbijających się o parapet doprowadzały mnie do szału. Byłam wkurzona, z resztą jak zawsze, kiedy nie mogę spać, a bardzo potrzebuję snu. Nawet nie wiem, która była godzina, kiedy podniosłam się z łóżka, usiadłam na fotelu, odpaliłam komputer i dla zabicia czasu włączyłam pierwszy lepszy film, który miałam na nim zapiany. Zanim film się skończył zdążyłam zasnąć, ale co z tego, skoro za godzinę musiałam na nowo się obudzić i zabrać się do pracy. Na szczęście miałam mniej do zrobienia, dużo mniej. Około 16 byłam już wolna. Udałam się do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, gdyż cała byłam z kurzu, a następnie ułożyłam się do snu. Byłam wycieńczona. Ogółem, odkąd jestem w Bradford mam problemy ze spaniem. Z jednej strony jest to spowodowane Zaynem, ponieważ przez cały czas siedzi w mojej głowie. Zwłaszcza ubiegłej nocy, kiedy próbowałam zasnąć nadal czułam jego umięśnione ramiona oplatające moje ciało, aksamitne dłonie skradające się pod moją bluzkę oraz przyjemne, ciepłe usta, których jest mi mało. Nie mogłam jednak pozwolić mu mnie pocałować. On ma pełną świadomość tego, jak na mnie działa. To nie dobrze dla mnie, ponieważ może wykorzystać teraz każdą z moich słabości. Obiecałam sobie tamtej nocy, że Zayn Malik nigdy, ale to nigdy, pod żadnym pozorem nie zdobędzie mnie. Nie jestem rzeczą, a on jak najbardziej traktuje mnie przedmiotowo. Dostanie mnie i co potem? Znudzę mu się tak jak inne i mnie zostawi, a moje serce nie wytrzyma takiego ciosu.
            Leżąc na miękkim łóżku, chwilkę rozmyślałam jeszcze o Maliku, bo nie widziałam go cały dzień, po czym zasnęłam. Sama nie wiem jak długo spałam. Może 2 - 3 godziny. Najprawdopodobniej spałabym znacznie dłużej, gdyby nie to, że mój telefon, który miałam zwyczaj trzymać tuż przy głowie zaczął dzwonić. Zaspana i z zamkniętymi oczami odszukałam go po omacku i odebrałam.
- No? - wymamrotałam.
- Cześć kochanie. Ubierz się ładnie wpadnę po ciebie za godzinę. - usłyszałam głos Billa po drugiej stronie słuchawki.
- Co? - zapytałam ponownie zasypiając.
- Powiedziałem, że będę po ciebie za godzinę.
- No. - odparłam i się rozłączyłam po czym zrzuciłam telefon z łóżka. Przykryłam twarz kołdrą i wzięłam głęboki wdech, po czym odsłoniłam jej skrawek otulający moją twarz, przetarłam lekko zaspane powieki po czym je otworzyłam. W pomieszczeniu było w miarę widno, wszystko za sprawą delikatnych, słabych promieni wpadającego, letniego słońca.
- Myślałem, że już się nie obudzisz. - usłyszałam.
- Co.. do cholery? - wymamrotałam i wyostrzyłam wzrok. Na fotelu na przeciw łóżka siedział Malik podpierając brodę pięścią. Na jego twarzy widniał pogodny uśmiech.
- Kochanie, naucz się w końcu zamykać drzwi. - odparł śmiejąc się pod nosem. - Jak się spało? - zapytał.
- Okay. - odparłam. - Która godzina?
- 20. - odparł spoglądając na swój zegarek.
- Nie patrz na mnie. Wyglądam okropnie - rzekłam i podniosłam się z mojego ciepłego łóżeczka i rozleniwiona udałam się do łazienki. Zayn jak na złość przyglądał się mi ze dwojoną bacznością. Kiedy weszłam do pomieszczenia, zamknęłam za sobą drzwi i poprawiłam moje włosy. O dziwo nie wyglądałam aż tak źle. Zrobiłam sobie szybki, delikatny makijaż, zarzuciłam szlafrok na piżamę i wróciłam do niego.
- Spotykasz się dzisiaj z Billem? - zapytał lustrując mnie.
- Tak. Zayn... w co mam się ubrać? - zapytałam przygryzając dolną wargę.
- Jak dla mnie nie musisz się przebierać. - wymruczał poruszając brwiami.
- Zayn... - posłałam mu błagalne spojrzenie.
- Co? Dlaczego aż tak bardzo chcesz zrobić na nim wrażenie? - zirytował się trochę.
- Wcale że nie chcę. - odparłam otwierając szafę na oścież.
- Gdybyś nie chciała, to nie prosiłabyś mnie o pomoc w doborze stroju. - wzruszył ramionami.
- Wiesz... - zaczęłam.
- Co mam wiedzieć... - zaczął mówić podnosząc się z fotela podążając w moim kierunku. - Kochanie? - dodał seksownym tonem i objął mnie mocno w talii. O dziwo tym razem się nie zmieszałam.
- To, że kobieta powinna budzić pożądanie w swoim facecie. - wyszeptałam z triumfalnym uśmiechem.
- Mrrr... - zamruczał po czym oblizał swoje wargi i przybliżył swoją twarz do mojej.
- Nawet o tym nie myśl. - wyszeptałam i przyłożyłam palec wskazujący do jego ust, on go lekko musnął wargami.
- Nawet nie dasz mi pomarzyć. - przewrócił oczami i mnie puścił. - Załóż to - powiedział ściągając z wieszaka kwiecistą, krótką sukienkę wraz z kremowym żakietem.

- Myślisz? - zapytałam oglądając ubranie.
- Spodoba mu się. - uśmiechnął się lekko. - To... gdzie dziś idziecie?
- Nie wiem. Nie powiedział. - odparłam. Może... zostaniemy w tutaj... if you know what I mean. - poruszyłam brwiami i zaśmiałam się.
- Zostaniecie i będziecie patatajać w stronę krainy szczęścia oglądając jego ulubiony odcinek Kucyków Ponny? - zadrwił.
- Wal się. - odparłam.
- Tylko wal się? A gdzie jakiś sarkastyczny komentarz, na który nie będę w stanie znaleźć odpowiedniej riposty?
- Nie chce mi się myśleć. - wymamrotałam.
- Czyli jest tak jak myślałem... - westchnął i opadł plecami na moje łóżko.
- Jak? - spojrzałam na niego.
- Męczysz się z nim. Powiedz mu, żeby spadał i po sprawie. - spojrzał w sufit.
- To raczej nie twoje zmartwienie czy męczę się z nim, czy nie. - zmarszczyłam lekko brwi.
- Oczywiście... Myślałem, że po tym, co się stało wczoraj na dachu, przejrzysz w końcu na oczy. -przeniósł swój wzrok z białego sufitu na mnie.
- Zayn, daruj sobie. To co się stało wczoraj było tylko zwykłym nieporozumieniem. Nic takiego nigdy więcej się już nie powtórzy. - odparłam srogo, a on tylko się roześmiał. - Wkurzasz mnie! - podniosłam minimalnie ton głosu i zniknęłam za drzwiami łazienki, żeby założyć sukienkę.
          Kiedy ponownie znalazłam się w pokoju, jego już nie było. Czemu za każdym razem, kiedy sobie idzie ja za nim tęsknię? W pomieszczeniu ponownie rozległ się dźwięk mojego dzwonka. Dzwonił Bill, żeby poinformować mnie, że czeka na mnie pod hotelem. Założyłam na nogi szpilki i wyszłam. Przywitał mnie czułym pocałunkiem i poinformował o tym, jak bardzo zdążył się  za mną stęsknić, a ja w odpowiedzi posłałam mu "szczery" serdeczny uśmiech. Czułam, a nawet nie czułam, tylko wiedziałam, że Malik ma rację.
 Spędziliśmy  Billem bardzo miły wieczór spacerując po parku. W końcu miałam dobrą okazję, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Jak się okazało, mamy wiele wspólnego. Zaczęłam na niego patrzeć przez całkiem inny pryzmat. Teraz widziałam go jako wesołego, zabawnego kolesia z ciekawą osobowością, który na dodatek wspaniale całuje. Zaczynam się w nim zakochiwać? Chcę tego! Chcę się w nim zakochać i udowodnić samej sobie, że Malik, to tylko zwykłe zauroczenie. Będąc w towarzystwie blondyna całkowicie zapomniałam o Mulacie. Jednak jak zwykle, on musiał mi przypomnieć o swoim istnieniu. Jak zawsze. Dostałam sms'a od nikogo innego jak od samego Zayna Malika. Ukradkiem odczytałam wiadomość: "Kto się czubi, ten się lubi kochanie. A Ty mnie lubisz ;* Zayn xx" Pierwsza myśl? - Skąd on do cholery ma mój numer?! - Druga? - Mam ochotę go zabić! - Trzecia? - Lubię.. nawet bardziej niż powinnam. Nie odpisałam na jego wiadomość. Co niby miałabym mu napisać? Nie ma właściwej odpowiedzi. Przecież wszystko co tylko powiem, on zinterpretuje po swojemu i una, że na niego lecę. Cały Zayn. Ma się za pępek świata... a już na pewno za pępek Bradford.
- Słoneczko, wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony Bill, tym samym wyrwał mnie z zamysłu.
- Tak. Wszystko gra. - uśmiechnęłam się mimowolnie i chwyciłam jego dłoń. - Bill... - zaczęłam.- Kochasz mnie? - zapytałam.
- Oczywiście, że tak. - pogładził mój policzek.
- Skąd możesz wiedzieć? Przecież mnie nie znasz. - odparłam zabierając jego dłoń z mojej twarzy.
- Znam. - uśmiechnął się szeroko. - Kocham cię. A wiesz skąd to wiem? - zapytał chwytając mnie za podbródek - Stąd, że za każdym razem kiedy cię widzę, moje serce głupieje. - dodał i złożył na moich wargach pocałunek.
- Chciałam się upewnić... - kąciki moich ust się uniosły.
Z parku wróciliśmy do hotelu. Współczuję Billowi, bo musiał mnie pół drogi nieść na barana, ponieważ obrobiły mnie szpilki. Zaniósł mnie prosto pod drzwi prowadzące do mojego pokoju. Postawił mnie przed sobą, a ja chwyciłam go za rozpiętą bluzę i przyciągnęłam do siebie wbijając się w jego usta. Nie musiałam długo czekać, aby oddał mój pocałunek.
- Chcesz wejść? - zapytałam.
- A mogę? - upewnił się.
- Przecież cię zapraszam. - powiedziałam i ponownie musnęłam jego usta. W tym też momencie usłyszałam za sobą czyjeś chrząkanie. Odsunęłam się minimalnie od chłopaka i spojrzałam za siebie. Za mną stał Zayn z założonymi rękami i patrzył na nas ze złością, która wręcz emanowała z jego oczu. - Tak? - zapytałam.
- Moja mama chce z Tobą porozmawiać. Ma dla ciebie ekstra zadanie. - wyjaśnił. W dalszym ciągu lustrował nas oboje. Gdyby umiał zabić wzrokiem, to z pewnością już byśmy nie żyli.
- Okay. - powiedziałam. - Do zobaczenia - musnęłam wargi Billa i udałam się do gabinetu szefowej.


***Zayn***


          Ta dziewczyna na serio nie wie, w co się pakuje. Jak może być nim zaślepiona aż do tego stopnia? Niech mi nie wmawia, że nic nie poczuła wczoraj. Ja poczułem, aż za dużo. Zaiskrzyło między nami. I wiem, że ona też to czuje! Nie mam zamiaru robić nic wbrew jej woli, ale nie mogę patrzeć na to, jak leci do ognia niczym ćma. On ją skrzywdzi. Powiedziała, że nasz prawie pocałunek był nieporozumieniem, ale to nie prawda! Dlaczego zaprzecza samej sobie? Nie da się udawać w takiej chwili jak tamta. Jeśli nie zależałoby jej na mnie, to nie przeprosiłaby mnie. Fakt, że jest z nim gdzieś na randce, sprawiał, że nie mogłem sobie nigdzie znaleźć miejsca. Nawet moja mama to zauważyła. Ona się domyśla, co jest grane. Wie, że April mi się podoba, ale nie mówi tego na głos. Napisałem do April sms'a, żeby zrozumiała, że to nie on jest jej miłością. Kiedy wróciła do hotelu, mama poprosiła mnie, żebym jej przekazał, że chce z nią pilnie porozmawiać. Poczułem nieopisane ukłucie w okolicy serca oraz napływającą do niego gorycz widząc ich razem. Ona go pocałowała. Wszystko stało się dla mnie jasne w tamtym momencie. Łudziłem się... ona wybrała jego. Gdy zniknęła za rogiem korytarza, podszedłem bliżej tego frajera i posłałem mu spojrzenie pełne furii, w którą zacząłem popadać.
- Pamiętasz naszą rozmowę w barze? - zapytałem.
- Pamiętam. - odparł niewzruszony.
- To dobrze. W takim razie wiesz, że jeśli tylko ją skrzywdzisz, to cię zabiję?
- Kolejne ostrzeżenie? - zadrwił.
- Groźba. - syknąłem. Mina mu nieco zrzedła. - Znajdę cię i załatwię. - dodałem i ruszyłem w swoją stronę pociągając mu "z bara".


***April***

          Będąc na dole niepewnie zapukałam w drzwi gabinetu pani Malik.
- Proszę - usłyszałam. - powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Zayn mówił, że chce pani ze mną rozmawiać. - zaczęłam.
- Tak. Za tydzień moja znajoma organizuje małe przyjęcie zaręczynowe. Będzie około 100 gości. Potrzebuje dodatkowej kelnerki i pomyślałam o tobie. - uśmiechnęła się serdecznie. - Przyda ci się dodatkowe wynagrodzenie. - dodała.
- Dziękuję bardzo. - odwzajemniłam mimikę. - Postaram się dać z siebie wszystko. - zapewniłam ją.
- Wierzę. - odparła.
           Po tej krótkiej rozmowie wróciłam do siebie. Była dopiero 22. Nie mam w zwyczaju tak wcześnie chodzić spać i z tego co wiem, Zayn także. Pomyślałam więc, że pójdę do niego. Może oglądniemy razem jakiś film, lub po prostu pogadamy?
Zapukałam na jego drzwi. Po chwili się uchyliły i wyjrzał zza nich Malik.
- Mogę wejść? Pomyślałam, że możemy się razem ponudzić - zaczęłam - Oglądnąć jakiś film czy coś - dodałam. Chłopak tylko uśmiechnął się i zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie. - odparł stanowczo po chwili, po czym zamknął mi drzwi przed nosem.


           Nie rozumiałam jego zachowania. Co się nagle stało? Przecież jeszcze rano sam zaproponowałby mi wspólne spędzenie wieczoru, a teraz tak po prostu zamyka mi drzwi przed nosem? To mnie zabolało. Dlaczego tak zrobił? Wróciłam do siebie i zadawałam samej sobie w myślach masę pytań. Zgasiłam światło w pokoju i usiadłam na parapecie, przez moment wpatrywałam się w zakochanych ludzi spacerujących po ulicy, po czym skryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać uświadamiając sobie, co właśnie robię swojemu sercu. Kocham Zayna, ale ta miłość z każdej strony skazana jest na porażkę. Bill to fajny facet, który w nic ze mną nie gra.... ale to wciąż nie zmienia faktu, że kocham Malika i to z nim chcę być.


***Zayn***

           Hagiwara Sakutaro powiedział kiedyś, że "Miłość nies­pełniona to spe­cyficzny rodzaj niena­wiści." Coś w tym jest. Zaczynam czuć do niej nienawiść równie silną jak miłość. Pogubiłem się w uczuciach i wiem, że ona też. Nie chcę zmuszać nas oboje do żadnego dodatkowego cierpienia, dlatego też, pozwolę jej odejść... Cholera! Jak można pozwolić odejść komuś, kto nigdy nawet po części nie był nasz?! No jak?! Ona wybrała jego! Wybrała Billa, a potem jeszcze miała tupet przyjść do mnie i liczyć na to, że spędzę z nią beztrosko czas oglądając jakiś głupi film? Muszę wyjechać na kilka dni, odciąć się od niej, odwiedzić z kumplami wszystkie kluby w tym mieście, poderwać nowe laski na one night stand. Muszę zacząć żyć tym życiem, którym żyłem zanim ona się tu zjawiła i namieszała mi w głowie. Nie chcę mieć z nią już nic wspólnego.


Okay, okay.. wiem.. ten rozdział mi nie wyszedł. Mam jednak nadzieję, że Was nie zanudził ;) Dziękuję Wam wszystkim za tak miłe opinie o moim ff pojawiające się w komentarzach do poprzednich rozdziałów oraz w DM na twetterze ♥ Wasze opinie mają dla mnie ogromne znacznie :).
5 komentarzy = kolejny rozdział ♥ 

8 komentarzy:

  1. Suuuper!!! Czekam na kolejny!! Pisz dalej :)
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Per-fect! Po prostu nic dodac, nic ujac :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!
    Niedawno zaczęłam czytać i bardzo mi się podoba.
    Mam nadzieję że April i Zayn będą razem :-)
    Proszę napisz szybko następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny <3
    Czekam na nn
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty! Pisz dalej, bo wena ucieka ;)
    Btw..fajny wygląd bloga ;)
    @curly_joanna

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej ej! On idealny, fajnie się czyta i wgl nie ma się nawet do czego przyczepić;) mówiłam, że się nie znasz xD czekam na kolejny;*

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zostaniecie i będziecie patatajać w stronę krainy szczęścia oglądając jego ulubiony odcinek Kucyków Ponny? " hahahahahahha xdd dobree :D

    OdpowiedzUsuń