GRY
trwa inicjalizacja, prosze czekac...

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział XII




                   Podobno przeprowadzka do dużego, zupełnie obcego miasta, oddalonego setki, a nawet tysiące kilometrów od domu, bez żadnych konkretnych celów czy założeń, zmienia ludzi. Coś w tym musi być. Odkąd przyjechałam do Londynu, widzę świat w innych barwach. To, co dawniej wydawało mi się ważne, zeszło na boczny tor. Na podium natomiast stanęła zabawa i próba zamaskowania wspomnień o chłopaku, którego imię wciąż odbija się echem w mojej głowie. Wszyscy myślą, że jestem tu teraz, tylko i wyłącznie po to, żeby studiować i zarobić parę groszy. To nie do końca prawda... Przede wszystkim, znalazłam się tu, żeby zacząć nowe życie. Robić rzeczy, których wcześniej nie odważyłabym się robić oraz podrasować moją wytrwałość. Brzmi głupio? Możliwe. Jednak, czego człowiek nie zrobi, żeby wyrzucić z głowy niezręczne myśli, które nie pozwalają nam ruszyć na przód? Miałam dość zadręczania samej siebie pytaniami typu: "A co by było gdyby... gdybym pozwoliła się mu do siebie zbliżyć?". Przyjechałam do Londynu początkiem sierpnia. Zatrzymałam się w przestronnym mieszkaniu mojej starej znajomej, jeszcze ze szkolnych lat.  Załatwiłam formalności związane z przyjęciem na studia na jednej z pobliskich uczelni oraz znalazłam pracę. Miałam wolne weekendy oraz elastyczne godziny pracy, które mogłam dostosować do wykładów na uczelni. Moim szefem był wujek mojej współlokatorki, którego już miałam okazję poznać, jeszcze będąc dzieckiem. Doszłam do wniosku, że najwyższy czas zacząć żyć. Najwyższy czas otworzyć swoje serce dla nowego mężczyzny. Wczoraj na uczelni widziałam nieziemsko przystojnego blondyna o szmaragdowych oczach. Take połączenie się rzadko zdarza. Był na prawdę pociągający. Obiecałam sobie, że choćby nie wiem co, to spróbuję...
                    Studia nie wydają się być aż takie złe. To jeden z z etapów "dorosłości"... przynajmniej tak można to sobie tłumaczyć. Jak na razie nie jest źle. Nie mam zamiaru stać na drugim planie. Nie tym razem. Zmieniłam się dzięki NIEMU. Zrozumiałam, że muszę walczyć o swoje, bo inaczej WSZYSTKO stracę. Wczoraj większość ludzi mogło posmakować mojego gniewnego, zarozumiałego spojrzenia, które miało im dać do zrozumienia, że nie mają do czynienia z infantylną blondynką, tylko laską, która nie ma zamiaru ustępować pod żadnym pozorem.
                     Szłam dumnie korytarzem mierząc wzrokiem ludzi, którzy powinni wiedzieć, że nie dam się złamać. Na dobrą sprawę, nic mi nie zrobili, nawet nie wiem kim są. Zwyczajnie... uznałam, że powinnam ich ostrzec, że od niedawna jestem twarda. Czułam na sobie spojrzenia męskiej części zatłoczonego korytarza. Stałam się pewna siebie. To chyba dobrze?

Piosenka ♥

                   Ukradkiem, niby od niechcenia wypatrywałam w tłumie twarzy tajemniczego blondyna. Jest. Udało się. Zauważyłam go. Stał sam, oparty o parapet i zaczytany w swoje notatki z wczorajszego wykładu. Uznałam, że to doskonała okazja, żeby zagadać. Przystanęłam przy jakiś drzwiach, wzięłam głęboki wdech i już miałam ruszać w jego stronę, kiedy czyjeś silne ramiona wepchnęły mnie sprawnie i szybko przez owe drzwi do ciemnego pomieszczenia, jakim był składzik woźnego.

- Co jest do cholery?! - wykrzyczałam próbując się wyrwać. Dokoła panowały egipskie ciemności.
- Nie krzycz kochanie - usłyszałam dziwnie znajomy szept, który przyprawił mnie o przyjemną gęsią skórkę.
- Kochanie?! Wypuść mnie, bo jak nie to...
- To co? - zapytał owy głos. Nad nami rozbłysnęło się światło energooszczędnej żarówki. Teraz byłam w stanie dostrzec twarz tej osoby. Moje ciało przeszły miliardy raz lodowatych, a raz parzących dreszczy. Zakręciło mi się w głowie, a słowa ugrzęzły na dobre w gardle. "Ja śnię." - wyszeptałam do samej siebie po polsku.
- Nie mam pojęcia co to znaczy, ale mam nadzieję, że chciałaś przez to powiedzieć, że cieszysz się na mój widok. - zaśmiał się melodyjnie i przejechał dłonią wzdłuż mojego policzka.
- Zayn? - zapytałam, aby się upewnić. Strasznie się zmienił. Stracił na wadze, jego piękną twarz pokrył zarost, a ciało nowe tatuaże. - Zayn! - krzyknęłam i tracąc nad sobą kontrolę wpadłam w jego ramiona.
- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem. - uszczelnił nasz uścisk i pogładził mnie po włosach.
- Myślałam, że ...
- Że? - zapytał śmiejąc się wesoło.
- Nic, nieważne. - odparłam. Chciałam powiedzieć "Myślałam, że się już nie spotkamy", ale to wydało mi się głupie. Pięć minut temu byłam twarda, a teraz ponownie walczę, ze łzami gromadzącymi się w kącikach moich oczu. - Co ty tu robisz? - zapytałam nagle.
- Studiuję to co ty. Widziałem cię już wczoraj, ale zmyłaś się tak szybko, że nie zdążyłem cię złapać. - wyjaśnił.
- Zawsze lubiłeś dwuznaczne sytuacje, prawda? - roześmiałam się.
- Co masz na myśli? - zapytał nadal gładząc moje włosy.
- Ciasny składzik na miotły, zamiast spokojnej rozmowy na korytarzu... - wyjaśniłam. - Wiesz co oni sobie o nas musieli pomyśleć? - zapytałam.
- Pewnie, że uprawiamy dziki seks. - uniósł brew, a na jego twarzy pojawił się szelmowki uśmiech.
- Nie dbam o to. - wzruszyłam ramionami.
- O dziki seks? - przygryzł dolną wargę.
- Nie... o to, co sobie ktoś pomyśli. - pogładziłam jego zarośnięty policzek. Zarost przyjemnie podrapał moją dłoń.
- A Ty... co ty tu robisz? - zapytał nagle. - Co z ASP? - dodał po chwili.
-Zrezygnowałam. - odparłam. - Chodź, bo wykład się za moment zacznie. - chwyciłam jego dłoń i wyszliśmy oboje z ciasnego pomieszczenia.
- Pamiętaj, że siedzisz obok mnie. - wyszeptał do mojego ucha.
-  Innej opcji nawet nie biorę pod uwagę. - ścisnęłam mocniej jego dłoń, aby go o tym przekonać.

                     Oboje z Malikiem zajęliśmy dwa, przypadkowe miejsca. Usiedliśmy oboje obok jakiejś brunetki, która non stop na niego zerkała ukradkiem.
- Notujesz to? - zapytałam w trakcie wykładu.
- Po co? - zapytał.
- Może się przydać. - odparłam spisując w zeszycie słowa profesora.
- Od czego mam ciebie? - zapytał nagle kładąc dłoń na moim kolanie. Poczułam falę gorąca oblewającą moje ciało. - Pożyczysz mi swoje notatki w razie czego? Bo ja mam same bazgroły, których potem nie będę w stanie rozszyfrować. - uśmiechnął się słodko.
- Chętnie skarbie, ale ja piszę wszystko po polsku. - wzruszyłam ramionami. - Ale zawsze się coś wymyśli. - przygryzłam dolną wargę ponownie przystępując do notowania.
- Wspólna nauka? - wymruczał.
- Mhm.. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Zayn, ja Ci zawsze mogę pożyczyć notatek i.. możemy się też razem pouczyć. - odezwała się nagle owa brunetka, która jak się okazało, zna już się z Mulatem. Przyznam, że mnie zirytowała. Spojrzałam ukradkiem na Zayna, który dobierał w głowie właściwe słowa.
- Hej mała, mogłabyś się szanownie nie wtrącać do rozmowy, która nie dotyczy ciebie? - wyskoczyłam ni stąd ni zowąd mierząc ją wzrokiem. - Podsłuchiwanie nie sprawi, że staniesz się fajna. - dodałam ze "słodkim" uśmieszkiem. Zayn otworzył usta ze zdziwienia.
- Masz jakiś problem? - zapytała.
- Mam. Twoja cięta riposta jest równie powalająca jak twoja subtelność i urok osobisty - parsknęłam pustym śmiechem.
- Zayn, jak możesz gadać z taką jak ona? - zwróciła się do zaskoczonego naszą wymianą zdań chłopaka.
- Jeśli ci się coś nie podoba, to wyjdź. Nie mam zamiaru cię powstrzymywać. - odparłam posyłając jej zabójcze spojrzenie i splotłam palce moje i Zayna, co się mu najwyraźniej spodobało.
- Uwielbiam cię. - usłyszałam z jego ust, na co kąciki moich ust uniosły się na znak triumfu.
- Proszę państwa! - podniósł nagle ton głosu wykładowca - Grupy do projektu zostaną powieszone na tablicy informacyjnej, jednak pozwolę sobie jeszcze przytoczyć odpowiednio nazwiska osób przydzielonych do danego projektu. Podkreślam, że przyporządkowanie w grupy odbywało się w sposób losowy. Grupa pierwsza: Williams, Kendall, Mendola, Smith. Grupa druga: Marcy, Listing, Scott, Adams. Grupa trzecia: Taylor, Brown, Fisher, Gillis. Grupa czwarta: Evans, Valentine, Schwarz, Malik. - kiedy usłyszałam nasze nazwiska spojrzałam na Zayna porozumiewawczo. - Tematem każdej z prac jest: "Ludzkość u progu XXI wieku - moje spojrzenie na współczesność." Termin składania prac upływa za trzy dni. Należy się sprężyć. - powiedział i opuścił salę, co miało sugerować koniec na dzisiaj.
- Projekt? - zapytałam bez przekonania.
- Damy radę. - objął mnie ramieniem.
- Znasz tamte dwie osoby  którymi mamy współpracować? - zapytałam.
- Ze mną współpracujecie. - odezwała się ta sama brunetka.
- Zapowiada się ciekawie. - uniosłam lewą brew i uśmiechnęłam się cwaniacko. Niech no się tylko zbliży do Zayna...
- Cześć. Jestem Lucas. - powiedział ktoś stojący za moimi plecami.
- Siema. - kiwnął głową Mulat. Odwróciłam się za siebie i doznałam szoku. Był to nie kto inny, jak ten blondyn, który tak bardzo mnie kręcił.
- Hej. Jestem April. - odparłam natychmiast. - Miło cię poznać. - podałam mu dłoń, a on ją pocałował.
- Mnie również. - odparł z uśmiechem, co z ironią skomentował Zayn swoim ziewnięciem.
- Musimy się zastanowić kiedy i gdzie zabrać się za projekt. - zaczęłam.
- U mnie się nie da. - westchnął Lucas.
- U mnie też nie. Mój współlokator ma dzisiaj spotkanie biznesowe u siebie w mieszkaniu. - odezwał się Zayn.
- Hmmm.. a co z tobą? - spojrzałam z niechęcią na dziewczynę, która mnie lustrowała.
- Mieszkam w hotelu jak na razie. Ale zawsze możecie wpaść. - chwyciła Zayna pod ramię.
- Hotel w twoim przypadku jest zdecydowanie strzałem w dziesiątkę, jeśli wie o czym mówię. - posłałam jej jednoznaczny uśmiech.
- To może u ciebie? - zapytał Lucas. - Co ty na to? - objął mnie ramieniem.
- Może być. Moja współlokatorka wraca dopiero jutro, więc nie wiedzę żadnych przeszkód.
- To świetnie. - uśmiechnął się do mnie szeroko blondyn. - Podaj adres.
- Parker Street 23, nieopodal Parlamentu. Spokojnie traficie. - uśmiechnęłam się do niego.
- Okay, w takim razie do zobaczenia o... 18? Odpowiada ci?
- Tak. W sam raz. - kiwnęłam twierdząco głową.
- To do zobaczenia. - powiedział i odszedł.
- Ja też się już będę zbierać. - rzuciłam.
- Nie, poczekaj. - Zayn wyrwał się z uścisku tamtej flondry. - Dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? Myślę, że mamy sobie sporo do powiedzenia...
- Nie mogłabym odmówić. - przygryzłam dolną wargę.
- Aaa... Wpadnij o 18! - zwrócił się do brunetki, która się nam przyglądała, po czym objął mnie w pasie i oboje ruszyliśmy w stronę wyjścia z sali.

Piosenka ♥

                  Przemierzaliśmy korytarz uczelni w milczeniu, kiedy już znaleźliśmy się na zewnątrz, z daleka dostrzegłam samochód Malika.
- Nie wierzę. Nadal go masz? - zapytałam śmieją się na samą myśl o naszej ostatniej przejażdżce tym gruchotem.
- Kocham tą małą. - powiedział również się śmiejąc. - Pamiętasz, jak nas złapała ulewa...?
- Pamiętam! Musieliśmy przenocować w hotelu. - zachichotałam.
- Noooo i zapomniałaś oczywiście dodać, że mój widok w opiętych, przemoczonych ciuchach cię podniecił do granic możliwości.
- Chciałbyś. - szturchnęłam go łokciem i wskoczyłam na przednie siedzenie.
- Znam świetną kawiarnię. - oznajmił i odpalił silnik kabrioletu.
                       Po jakiś 10 minutach przemieszczania się zakorkowaną ulicą znaleźliśmy się pod kawiarnią, o której wspomniał przedtem Zayn. Wysiedliśmy oboje z samochodu i udaliśmy się w stronę drwi wejściowych, w których Mulat mnie przepuścił. Zajęliśmy najlepsze miejsce w rogu sali, tuż przy oknie, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać. Oczywiście, zanim usiadłam, chłopak odsunął mi krzesło, po czym je zasunął i usiadł naprzeciwko mnie.
- Jesteś taka piękna. - powiedział wpatrując się we mnie, co wywołało rumieńce na moich bladych policzkach.
- Nie zawstydzaj mnie. - odparłam przykładając dłonie do polików, aby zamaskować ich niezręczną czerwień.
- Lubię twoje rumieńce. Są sexy. - uśmiechnął się delikatnie i przywarł swoimi aksamitnymi dłońmi do moich dłoni i umieścił je na stoliku łącząc je w uścisku. Czerwień mojej twarzy była teraz widoczna w całej okazałości.
- Zmieniłeś się... - stwierdziłam.
- Co takiego się we mnie zmieniło? - zapytał.
- Z wyjątkiem oczu i uśmiechu... to wszystko. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ty też wyglądasz zupełnie inaczej. - odwzajemnił moją mimikę. - Jesteś blondynką, zrobiłaś się... zadziorna.
- Faceci lubią blondynki. - odparłam. - Nie prawda. Jestem miła, jeśli mnie ktoś nie wkurzy. - sprostowałam.
- Przekonałem się  tym wielokrotnie. - zaśmiał się.
- Co robiłeś przez ten rok? - zapytałam, chcąc cokolwiek zrozumieć.
- Nic. Dosłownie nic. - odparł. - A ty?
- Ja też nic. - uśmiechnęłam się mimowolnie. Co miałam niby odpowiedzieć? Że beczałam jak nienormalna z tęsknoty? Że każdego dnia o nim myślałam? Że czekałam na jakikolwiek znak z jego strony? Jeszcze czego?!
- Co podać? - zapytał kelner, który podszedł do naszego stolika.
- Dwa razy gorącą czekoladę z podwójną bitą śmietaną. - zamówił Malik.
- Do 5 minut będzie gotowa. - oznajmił i zniknął.


***Zayn***

                       Zobaczyłem ją rano i w mojej głowie narodził się bezmyślny pomysł... szybka akcja... wepchnięcie jej do schowka na miotły. Mało romantyczne, prawda? No cóż, wyszedłem z wprawy. Bałem się stanąć z nią twarzą w twarz. Nie wiedziałem jak zareaguje na mój widok, co powie, co zrobi, czy nie da mi w twarz na dzień dobry. Nie dała. Wręcz przeciwnie, wpadła w moje ramiona. Na nowo poczułem jej zapach, dotyk na skórze, poczułem pod opuszkami palców jej delikatne włosy. Poczułem, że żyję. Uświadomiłem sobie w tamtym momencie, jak bardzo tak na prawdę za nią tęskniłem. Może jestem naiwny, ale wierzę, że to nie przypadek, że jesteśmy tutaj oboje. To przeznaczenie. Musimy być razem. Nie zrezygnuję z niej. Może się wzbraniać ile tylko chce. Ja dam z siebie wszystko, żeby jej udowodnić, że ją kocham i że myślę o niej całkiem poważnie. Ona tym razem nie odejdzie, ani ja nie odejdę. Nie puszczę jej nigdzie beze mnie.
                       Jest o mnie zazdrosna. To oczywiste. Inaczej nie "zgnoiłaby" tej całej Emily. Moje kochanie... tęskniła za mną. Zależy jej! ZALEŻY JEJ!!! Ja to wiem. To się czuje. Nie podoba mi się ten cały chłopak. Lucas... co to w ogóle za imię? Jak z taniego komiksu. Jeżeli wydaje się mu, że pozwolę się mu do niej zbliżyć, to jest kretynem.
                      Ach... jaka ona jest piękna. Jej spojrzenie, sposób w jaki przygryza wargę, słodki uśmiech, sposób w jaki się śmieje, jej dołeczek w lewym policzku... Wszystko takie perfekcyjne. Ciężko jest mi się przyzwyczaić do jej nowego koloru włosów. Chyba wolałem stary, jednak w tym jest równie piękna. Zawstydziłem ją. Dobrze, taki własnie miałem plan. Nie chcę, żeby jacyś obcy ludzie robili z nami projekt. Sami damy sobie doskonale poradzimy. Mamy wiele do nadrobienia. Gdyby tylko wiedziała, co ja przeżywałem przez ostatni rok, od dnia jej wyjazdu, aż do momentu przyjazdu tutaj....
Nie zaprosiłem jej ot tak na czekoladę. Zaplanowałem ten wypad. Dzisiaj jest szczególny dzień.
Kiedy zauważyłem, że kelner niesie nasze zamówienie, zacząłem nerwowo szukać po kieszeni tego, co tam rano wpakowałem z myślą o niej. Znalazłem. Kelner postawił na naszym stoliku dwa kubki z gorącą czekoladą. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wbiłem do jej bitej śmietany unoszącej się na czekoladzie małą, różową świeczkę, którą następnie podpaliłem.



- Dzisiaj jest szczególny dzień. Nie myśl, że zapomniałem. Wszystkiego najlepszego kochanie. Życzę ci, żebyś spełniła swoje najskrytsze marzenia, była szczęśliwa, pełna energii, wad, które tak w tobie uwielbiam oraz, żebyś zawsze miała miejsce w swoim serduszku dla mnie. - powiedziałem trzymając jej dłoń. Na jej twarz wdarł się słodki, speszony, zaskoczony, radosny uśmiech. - Pomyśl życzenie. - wyszeptałem, a ona zamknęła oczy, po czym po kilku sekundach je otworzyła i ostrożnie zgasiła świeczkę.
- Dziękuję, że pamiętałeś. - powiedziała cała w skowronkach.
- Jak mógłbym zapomnieć? Głupio mi tylko, że nie mam dla ciebie nic więcej. - westchnąłem.
- Nie. Jest idealnie. - pochyliła się nad stolikiem i skradła mi całusa w policzek.
- Teraz to ja się zarumienię. - zaśmiałem się melodyjnie.
- Powiesz mi, co cię przywiało do Londynu? - zapytała nagle upijając czekoladę.
- Impuls. Chyba po prostu wyczułem tutaj twoją obecność. - puściłem jej oczko.
                       Rozmawialiśmy tak jeszcze dobrą godzinę, opowiadaliśmy sobie, co się zmieniło w naszym życiu przez ten ostatni rok oraz wspominaliśmy minione wakacje. Wszystko powróciło ze zdwojoną siłą. Miłość, którą czułem nieustannie od dnia pierwszego spotkania, aż do teraz, zaczęła rosnąć w sile.


Piosenka ♥

                       Po pogawędkach w kawiarni udaliśmy się do jej obecnego mieszkania. Było dość przestronne nowoczesne i luksusowe. Podobno należało do jej przyjaciółki.
- Twoją znajomą stać na takie coś? - zapytałem zdejmując katanę, którą następnie odwiesiłem na jednym z wieszaków przy wejściu.
- Jej rodziców. - sprostowała z uśmiechem - Rozgość się. - dodała.
                       April udała się do kuchni, gdzie szukała czegoś słodkiego, aby poczęstować ludzi, którzy za moment mieli się tu zjawić. Uśmiechnąłem się sam do siebie słysząc jak nuci coś pod nosem krzątając się po kuchni.  Gdy przechodziła obok mnie chwyciłem ją zdecydowanym ruchem i przywarłem ją plecami do białej, chłodnej ściany. Nie natrafiłem na żaden opór z jej strony, wręcz przeciwnie, zaśmiała się melodyjnie i pogładziła mnie po karku.
- Nic się nie zmieniłeś. - wyszeptała patrząc w moje oczy.
- To chyba dobrze, bo z tego co pamiętam zawsze lubiłaś, kiedy cię dotykałem. - odparłem wsuwając jedną z dłoni pod materiał jej bluzki.
- Nie przypominam sobie. - wzruszyła ramionami.
- Ale za to ja pamiętam, jak zawsze szukałaś mojego dotyku. - zaśmiałem się cicho.
- To ty mnie zawsze obłapiałeś kochanie, więc nie musiałam go szukać. - rzuciła i odepchnęła mnie od siebie ruszając w stronę drzwi, na które właśnie ktoś pukał.
Oparłem się o blat kuchenny i głośno westchnąłem chcąc dojść do siebie.
- Cześć. Świetnie, że już jesteś. - usłyszałem jak się z kimś wita.
- Jest ktoś jeszcze, czy będziemy mieć chwilkę dla siebie, żeby się lepiej poznać? - dobiegł mnie męski głos. To był ten cały Lucas. "Ja ci dam gnoju się z nią lepiej poznać!" pomyślałem.
- Jest Zayn. - odparła.
- Twój chłopak? - zapytał chcą się zapewne upewnić.
- Nie, nie mam chłopaka. Zayn to tylko stary znajomy. Nic więcej. - odparła zapraszając go w głąb mieszkania.
                       Znajomy? Znajomy?! Do cholery! Jestem tylko jakimś tam znajomym?! Nie chciałem tego słyszeć. Te słowa mnie zabolały. Poczułem się... odepchnięty i bez znaczenia. Jak to możliwe, że ona nie pamięta ile nas kiedyś łączyło i ile jeszcze nas łączy? Przecież... Zawiodłem się na niej.
Siedząc z nimi w salonie, bacznie obserwowałem ich flirt. Gdyby mnie tu nie było, pewnie już teraz wylądowaliby w sypialni. Podobnie było z Billem. Była wtedy gotowa iść na całość. Kto wie, czy tego nie zrobiła? Szmata!
W mieszkaniu rozległo się ponowne pukanie do drzwi.
- Pójdę otworzyć. - rzuciła April i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Ja podążyłem za nią.
- Hej. - powiedziała stojąca za nimi Emily.
- Wchodź. - rzuciła od niechcenia blondynka.
- Jakaś ty miła. - przekręciła oczami brunetka i przywitała się ze mną.
- Dzięki. - April zaśmiała się szyderczo i wróciła do swojego blondyna.
- To zabieramy się za ten projekt? - zapytałem opierając się bokiem o ścianę.
- Ok. To jaki mieliśmy temat? - zapytała Emily.
- Trzeba było słuchać profesora, a nie cudzych rozmów. - zgasiła ją blondynka.
- Możesz w końcu dać jej spokój?! - wkurzyłem się i zwróciłem jej uwagę. Nie spodobało się to April, gdyż obdarowała mnie złowrogim spojrzeniem.
- Dziękuję słodziaku. - odezwała się Emily i pocałowała mój policzek. April zmierzyła nas oboje wzrokiem, była wściekła.
- To robimy ten projekt, czy nie? - zapytała nagle opierając głowę na ramieniu Lucasa, a ten ją objął. Zaraz... kto mu pozwolił objąć MOJĄ dziewczynę?
- Tematem było "Ludzkość w XXI wieku - moje spojrzenie na współczesność." - wtrącił się blondyn.
- Powinniśmy to pisać ogólnie... czy każdy w swoim imieniu?
 - Dobra, ja bym to widział tak, że...
- Nie pytałem cię, jakbyś ty to widział. - syknąłem.
- Daj mu skończyć Zayn! - zirytowała się April.
- Podzielmy się. Ja będę z April, a wy razem i w parach coś napiszemy, a potem skleimy w całość. - zaproponował.
- Mi odpowiada! - wyskoczyła Emily.
- W to nie wątpię. - odezwała się ponownie April unosząc brew. Pociągnęła Lucasa za sobą w stonę jakiegoś pokoju. Oczywiście, nie zapomniała zamknąć drzwi za sobą, a ja zamiast skupiać się nad projektem, zastanawiałem się, co dzieje się za ścianą. Po około godzinie wyszli oboje z pokoju z jakimiś zapisami.



- Macie już coś? - zapytała blondynka patrząc na mnie.
- Mamy. - oznajmiłem. - A wy?
- My już chyba skończyliśmy swoją część. - odparła.
- To świetnie. - uśmiechnąłem się do niej, jednak ona to zignorowała. Była nadal zła.
- To może złóżmy to do kupy? - zaproponowała Emily.
- Wow! Że nikt na to jeszcze nie wpadł. - odparła April z wyczuwalnym sarkazmem przewracając przy tym oczami.
                      Po chwili usiedliśmy wszyscy razem przy niskiej ławie w salonie i przedstawiliśmy nasze materiały, które udało nam się zgromadzić. Wybraliśmy z nich najcenniejsze informacje i ostatecznie skończyliśmy projekt zamieszczając w nim treściwe, przejrzyste i adekwatne do tematu pracy informacje. Emily niechętnie opuściła mieszkanie April. Proponowała mi, żebyśmy jeszcze gdzieś razem poszli, tylko we dwoje, jednak zmuszony byłem odmówić. Nie zostawię razem April i Lucasa. Tylko ja mam prawo z nią przebywać sam na sam. Jest naiwny skoro uważa, że tak zwyczajnie dam mu się do niej zbliżyć. Jeszcze czego? Wygląda na to, że romantyczne uniesienia z April w roli głównej ominą go dzisiejszego wieczora. Chłopak zmył się półgodziny po Emily zostawiając April swój numer telefonu i tym samym prosząc o numer do niej. Obiecała, że do niego napisze. Po co?


***April***

Piosenka ♥

                    Ucieszyłam się, kiedy Emily oraz Lucas wyszli. Ta laska działa mi na nerwy jak mało kto, a Zayn jeszcze bierze jej stronę. Mogłam się tego po nim spodziewać. Jak widzi ładną panienkę, to głupieje. Lucas dał mi swój numer. Pochlebia mi to, jednak nie jestem pewna, czy z niego skorzystam, mimo to, że bardzo mi się podoba. Jednak... kogo ja oszukuję? Nie jest Zaynem. Nawet jeśli byłby najseksowniejszym facetem na świecie, to nadal nie byłby Zaynem.
                    Udałam się do mojego pokoju, żeby podłączyć telefon do ładowarki, gdyż był już na wyczerpaniu.
- Po co Ci jego numer? - usłyszałam za sobą głos Malika.
- Może się przydać. - wzruszyłam ramionami.
- Masz zamiar się z nim umówić? - ciągnął temat.
- Niewykluczone. - obdarowałam go spojrzeniem odwracając się przodem do niego.
- Słyszałem waszą rozmowę. - zaznaczył.
- Jaką?
- Nazwałaś mnie zwykłym, starym znajomym. Rok temu byłem przyjacielem. - dodał.
- Tak, ale w ciągu tego roku straciłeś to miano. - odparłam patrząc w jego oczy.
- Dlaczego?
- To się jeszcze pytasz? Przez ponad rok nie byłeś łaskaw do mnie zadzwonić, napisać, czy chociaż zapytać się Matta jak się mam. Kompletnie mnie olałeś, a teraz zjawiasz się tu i oczekujesz, że wszystko będzie tak jak w tamte wakacje?! - wybuchnęłam.
- A nie pomyślałaś o tym, że może nie miałem odwagi się do ciebie odezwać? Że zwyczajnie się bałem co od ciebie usłyszę?! Z resztą ty też miałaś mój numer!
- Dlaczego to niby ja miałam do ciebie pierwsza zadzwonić? - zapytałam. - Chciałam wiedzieć, czy ci na mnie zależy i się dowiedziałam. Codziennie czekałam na chociaż jednego pieprzonego smsa, Zayn!
- I co miałem ci w nim napisać? "Hej tu Zayn. Nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz, ale chciałem ci powiedzieć że zajebiście za tobą tęsknię bo cię kocham"?!
- Tyle wystarczyłoby, żeby mnie na nowo ściągnąć do Bradford.
- Teraz tak mówisz! - bronił się.
- Zdziwiłbyś się! Nie chciałam wyjeżdżać! Chciałam, żebyś mnie powstrzymał, a ty nie zrobiłeś nic! - Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, nad którymi nie miałam żadnej kontroli. - Potraktowałeś mnie jak jedną ze swoich dziwek, a teraz oczekujesz, że nazwę cię swoim przyjacielem.
- Dziewczyno! Straciłem rok życia na zastanawianiu się, czy jesteś szczęśliwa, czy masz kogoś, czy o mnie jeszcze pamiętasz! Nie waż się mówić, że nie zrobiłem nic. Chciałem ci wtedy wszystko powiedzieć, ale nie zdążyłem. - spod jego powiek wypłynęła mała łza, która uprawniła pozostałe, do spłynięcia wzdłuż jego policzków. - Nie nazywaj faceta, który cię kocha całym sercem zwykłym znajomym. - jego głos opadł w sile i zadrżał.
- Kocha? Gdzie byłeś, kiedy ja wypłakiwałam nocami oczy myśląc o tobie?!
- Robiłem to samo...
- Zbyt dużo po tobie wtedy oczekiwałam. Chciałam, żebyś był ze mną szczery i traktował mnie jak kobietę swojego życia, a nie wakacyjny romans, do którego nawet nie doszło! - wykrzyczałam prosto w jego twarz. - Jesteś... - nie pozwolił mi dokończyć, gdyż ujął moją twarz w swoje dłonie i niespodziewanie, namiętnie złączył nasze wargi.


                    Nie mam pojęcia jak długo trwał nasz pocałunek. Odniosłam wrażenie, jakby czas stanął w miejscu. Czułam się jak pod wpływem najlepszego narkotyku. Moje ciało płonęło, a wargi domagały się więcej. Wielokrotnie wyobrażałam sobie moment naszego pocałunku, ale to... przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
- Nadal jestem tylko zwykłym znajomym? - wyszeptał mając nadal przytwierdzone wargi do moich.
- Nie. - odparłam i musnęłam je czule. - Kocham cię Zayn. - wyznałam, na co on się uśmiechnął i ponownie złączył nasze wargi.
- Od zawsze o tym wiedziałem. - usłyszałam.




                    Było mi tak dobrze. Zachłannie całowałam jego usta, jakby miał to być nasz ostatni pocałunek. Opuszkami palców wdarłam się pod jego bluzkę, którą powoli zaczęłam unosić w górę. Chciałam się jej pozbyć. On zsunął dłonie na mój tyłek i mocno je ścisnął. Pod wpływem jego dotyku jęknęłam prosto w jego usta, co wywołało u niego uśmiech, który poczułam podczas pocałunku. Zerwałam z niego białą podkoszulkę i zaczęłam błądzić dłońmi po jego nagim torsie oraz plecach. Zayn całował moją szyję doprowadzając mnie do przyjemnej gęsiej skórki. Zwinnymi dłońmi odpięłam guzik jego spodni, a on zsunął ramiączka sukienki z moich ramion, przez co opadła do moich kostek. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Ostrożnie położył mnie na łóżku schodząc z pocałunkami na dekolt.


- Zayn, ja jeszcze nigdy... - wyszeptałam.
- Boisz się? - zapytał patrząc w moje oczy.
- Nie. - kiwnęłam przecząco głową. - Chcę tego. Chcę ciebie. - dodałam i przysunęłam go bliżej.



 ***Zayn***

                      W końcu wyznałem jej to, z czym kryłem się od ponad roku. Wyobrażałem sobie to inaczej... w nieco bardziej romantycznych warunkach, ale i tak wyszło perfekcyjnie. Perfekcyjnie, bo ona też powiedziała, że mnie kocha. Cieszę się, że odważyłem się jej powiedzieć, a raczej wykrzyczeć, co czuję i pocałować ją. Powinienem był zrobić to już dawno temu. Oszczędziłbym nam obojgu niepotrzebnej rozłąki i cierpień. Kiedy zaczęła błądzić dłońmi po moich plecach, straciłem nad sobą kontrolę. Oboje ją straciliśmy. Sprawiła, że jestem najszczęśliwszym człowiek na ziemi. Kocham ją i w końcu mogę jej to wyznawać aż do znudzenia. Kocham ją!
- Pamiętasz, jak siedzieliśmy kiedyś na dachu i zobaczyliśmy spadająca gwiazdę? - zapytałem gładząc jej ramię. Leżała wtulona we mnie muskając wargami mój tors.
- O czym wtedy pomyślałeś? - zapytała parząc w moje oczy.
- O tym, żebyś dała mi się pocałować. - odparłem. - A ty?
- Żebyś mnie pokochał. - wyznała.
- Stało się. - uśmiechnąłem się szeroko i nachyliłem się nad nią, żeby ją namiętnie pocałować.
- Zayn...  nie mogliśmy tak od razu? - zapytała nagle.
- Jak?- przejechałem dłonią wzdłuż jej nagich pleców co przywołało u niej dreszcz.
- Tak... normalnie... Wiesz... Bez tych wszystkich kłótni i podchodów.
- Chciałem tak, ale mi nie powalałaś. - odparłem.
- Bałam się, że jestem jedną z tamtych dziewczyn z którymi się zadawałeś.
- Nigdy nie byłaś. - zapewniłem ją.
- Teraz już wiem. - uśmiechnęła się słodko i musnęła moje wargi. - Uzależnię się od tego... - westchnęła.
- Od seksu ze mną? - zaśmiałem się.
- Od całowania cię... chociaż od seksu... możliwe. - zachichotała gładząc mój zarośnięty policzek swoją delikatną dłonią.
- Ja ciebie też. - rzekłem bawiąc się jej włosami.
- Co ty mnie też? - zapytała.
- No wiesz... - zamruczałem.
- Nie wiem...
- Kocham cię! - krzyknąłem i chwytając ją mocno w pasie rzuciłem na druga połówkę łóżka i przywarłem ją ciężarem swojego ciała do materaca. Zacząłem ją na nowo całować.
                      Rano przygotowałem jej pyszne śniadanie do łóżka. Zjedliśmy je oboje. Mieliśmy jeszcze jakoś 2 godziny, żeby pojechać na uczelnię. April rozleniwiona wstała z łóżka, zawinęła się prześcieradłem i udała się do łazienki wziąć prysznic i ogarnąć się przed wyjściem. Czekałem na nią chyba godzinę. "Muszę zacząć się do tego przyzwyczajać" - powiedziałem sam do siebie włączając telewizor. Ta myśl wywołała uśmiech na mojej twarzy. Leciała właśnie jakaś telenowela. Nie lubiłem ich, więc zacząłem skakać po wszystkich kanałach. Kiedy znalazłem już coś, co mogłoby mnie zaciekawić, poczułem delikatne dłonie, które znalazły swoje miejsce na moich barkach.
- Jesteś już gotowy? - zapytała aksamitnym głosem i musnęła płatek mojego ucha.
- Tak, ale musimy jeszcze skoczyć do mnie, bo muszę zmienić ciuchy. Dobrze? - zapytałem sadzając ją na swoich kolanach.
- Dobrze. - wyszeptała i wstała ciągnąc mnie za dłoń w stronę wyjścia.
- April?
- Tak? - zapytała wsuwając na nogi szpilki.
- Ile razy w zeszłe wakacje miałaś niegrzeczne myśli ze mną w roli głównej? - zapytałem opierając się o drzwi.
- Jesteś głupi. - przekręciła oczami i roześmiała się.

                       Tak jak zaplanowałem udaliśmy się do mnie, a raczej do Harrego. Drzwi wejściowe były otwarte, co miało oznaczać, że właściciel mieszkania jest w środku. Przepuściłem moją kobietę w drzwiach i zamknąłem za nami drzwi.



- No jesteś w końcu! - usłyszałem zachrypnięty głos Harrego. - Myślałem, że wylądowałeś na komendzie czy gdzieś. - dodał wchodząc ze swojego pokoju. - Oooo... a to niespodzianka. - uśmiechnął się zalotnie widząc April, która trzymała moją dłoń. - Ty pewnie jesteś April - zaczął. - Zayn mi tyle o tobie opowiadał. Jestem Harry.
- Lena, to znaczy April. - wyciągnęła w jego kierunku swoją dłoń, a on ją musnął swoimi wargami. Zawsze wiedział jak się obchodzić z dziewczynami. One go uwielbiały i wiedział jak to wykorzystać. Jest większym kobieciarzem niż ja kiedyś. Nie szuka stabilnego związku. W głowie ma same flirty i niezobowiązujące randki, które zawsze kończą się w pobliskich hotelach. Cały Harry. Mimo to, ma też kilka zalet.
- Wpadłem, żeby się przebrać, bo musimy jechać na uczelnię. - wyjaśniłem i pociągnąłem April za dłoń w stronę swojego pokoju.
- Przytulnie tu. - uśmiechnęła się promiennie siadając na skraju łóżka.
- Zaraz wracam kochanie. - musnąłem jej wargi i trzymając w rękach ubrania, które przed momentem wygrzebałem ze szafy, wyszedłem z pokoju kierując się w stronę łazienki.
- Pssst. - wyszeptał Harry.
- Co? - zapytałem idą w jego stronę.
- I jak? Nie było cię całą noc.
- Powiedziałem jej wszystko i ona też mnie kocha. - odparłem z samozachwytem.
- Jestem z ciebie dumny stary. - ucieszył się Styles.
- Zrobiliście to? - zafalował brwiami.
- Nie rozpędzaj się. - skarciłem go spojrzeniem i podszedłem do drzwi do łazienki, odwróciłem się za siebie i kiwnąłem w jego stronę twierdząco głową, co miało znaczyć "TAK". Styles klasnął w dłonie.


***April***

Piosenka ♥

                           Kiedy Zayn zmienił ciuchy, wyszliśmy z jego mieszkania i wsiadając do czerwonego kabrioletu ruszyliśmy z piskiem opon w stronę uczelni. Dzisiaj przejazd przez miasto nie było utrudniony żadnymi korkami, więc zajechaliśmy w mgnieniu oka. Trzymając się za dłonie przemierzaliśmy zatłoczony korytarz, gdzie zazdrosne oczy męskiej widowni skierowane były na mnie, a damskiej na Zyna. Wygląda na to, że jesteśmy najgorętszą parą tutaj. Nie ukrywam, że ta myślę mnie rozbawiła. Stanęliśmy razem z Zaynem przy innych osobach z naszej grupy i wdaliśmy się w luźną dyskusję. Jak się okazało, są to mili i zabawni ludzie. Lucas patrzył na mnie z dezorientacją, a ja próbowałam unikać kontaktu wzrokowego z nim. Brakowało jeszcze tej flondry. Nie na długo nacieszyłam się jej nieobecnością, gdyż już po pięciu minutach przyszła i oczywiście pierwszą osobą z którą się przywitała, był Zayn. Pocałowała go w policzek! Kipiałam ze złości. Malik to zauważył i przeciągnął mnie do siebie od tyłu. Stałam przytwierdzona plecami do jego klatki piersiowej.
- Ale to i tak ciebie kocham. - wyszeptał do mojego ucha i oplótł mnie mocno swoimi silnymi ramionami.
                         Emily zmierzyła mnie wzrokiem, a ja posłałam jej triumfalny uśmiech. Żeby jej dać do zrozumienia, że Zayn ma już dziewczynę, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go, co on odwzajemnił. Emily uciekła do toalety. Nie przejęłam się. Nie obchodziło mnie to, co ona czuje. Nie mam zamiaru jej odstąpić mojego chłopaka. Po chwili odsunęłam się od Zayna i powiedziałam, żeby na mnie czekał, gdyż idę do toalety.
                         Kiedy przekroczyłam próg, obaczyłam jak Emily poprawia sobie makijaż przeglądając się w jednym z luster.
- Cześć. - zaczęłam.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Zostaw w spokoju mojego faceta. Jasne? - zapytałam zakładając rękę za rękę.
- Jak będzie mi się chciało. - wzruszyła ramionami.
- Niech ci się lepiej zachce. Zayn to mój chłopka i nie mam zamiaru się nim z tobą dzielić.
- Może nie będzie takiej potrzeby? - zachichotała - Kiedy sam od ciebie odejdzie...
- Ma mnie niby zostawić dla ciebie? - uniosłam lewą brew.
- Wiesz jacy są mężczyźni. Wszystko się może zdarzyć. - rzuciła jakby od niechcenia i wyszła.
                       Była górą. W kącikach moich oczu zaczęły się gromadzić łzy. Czy Zayn na prawdę mógłby mnie dla niej zostawić? "Nie! Nie! Nie! Zayn kocha MNIE, nie poleci na taką jak ona. Ufam mu i jestem gotowa o niego walczyć." powiedziałam do samej siebie w myślach. Wyszłam z toalety. Na korytarzu było już pusto. Wykłady się zaczęły. Zayn stał oparty plecami o filar czekając na mnie. Kiedy mnie ujrzał uśmiechnął się radośnie i rozłożył ramiona. To sprawiło, że humor mi się poprawił. Kocham tego dupka. Nawet nie wie jak mocno go kocham.
- Wchodzimy? - zapytałam tonąc w jego objęciu.
- Może... chodźmy gdzieś? - zaproponował muskając moje usta i chwytając mnie za tyłek.
- Wiem co ci chodzi po głowie. - zaśmiałam się. - Chodź, musimy zaliczyć wykład. - podałam mu dłoń, a on z naburmuszoną miną ruszył za mną.
- Po wykładzie już mi się nie wywiniesz. - wyszeptał do mojego ucha naciskając klamkę drzwi i przepuszczając mnie w progu. Oboje skradliśmy się niezauważeni do ostatniej ławki. Poczułam, że telefon, który trzymałam w kieszeni spodni wibruje, wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz: "Wiadomość od: LUCAS". Zasłoniłam ekran dłonią, tak aby Zayn nie zauważył i odczytałam smsa "I tak będziesz moja xx" Moja reakcja? "CO???????!!!!!"


Długo musieliście czekać na 12-stą część :) Trochę się rozpisałam... Nie zrobiłam +18, bo nie chcę Was gorszyć zboczuchy Wy moje ♥ ♥ ♥. Mam nadzieję, że w końcu akcja toczy się po Waszej myśli ;)
6 kom = kolejny rozdział ♥

14 komentarzy:

  1. Nobla dla tej pani! xD Cudo, cudo, cudeńko<3 Warto było czekać. Tak, w końcu po mojej myśli SĄ RAZEM!! AAAAA xD I mam nadzieję, że Lucas i ta "flądra" nie staną im na drodze:D Dziękuję! Ordonka:*

    OdpowiedzUsuń
  2. W 100% zgadzam sie z powyzszym komentarzem ! Twoje ff zasluguje na Nobla, jest PER-FECT xx nareszcie jest tak jak powinno byc: sa razem :) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Takk!
    Nareście ich połączyłaś :-) Świetny rozdział warty czekania.
    Pisz następny bo nie mogę się doczekać :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj ryczałam ja głupia, dzisiaj cały czas się uśmiecham :D to jest świetny ff jestem nim mega podekscytowana :*@xdmysweetlovato

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie pytanko: będziesz mnie informować na bieżąco na tt tak jak ro zrobiłaś dzisiaj?- @xdmysweetlovato

      Usuń
    2. A i jeszcze jedno rozdziały jak będą długie jak ten będą lepsze :D

      Usuń
    3. Oczywiście, że będę Cię informować :)

      Usuń
  5. Kurde no bosk, nic więcej myślę że to mówi wszystko Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to, jak piszesz, bo masz długie rozdziały i się tak suuuuper czyta <3 Lukas i Emily? Idioci nad idiotów!! Niech oni się odwalą od Zayna i April, bo to jest wkurzające!!
    I jestem baaaaardzo szczęśliwa, że Zayn i April są razem! To jest takie jisbdidbyxuhxueindowoqpjbeudnaoakausvr *.*
    Czekam na next i zapraszam na bloga koleżanki!! unlucky10maybe11willbehappy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osoba wyżej(nie mam pojęcia, kto to;-;) powiedziała wszystko, co ja chciałam!! Daj znać o następnym rozdziale tak, jak zawsze ;*/@Torii_99

      Usuń
  7. Zayn i April w końcu sa razem!!!!
    Jeeej! *.*
    I like it! :3
    I Zayn jest taki słodki jdcajdbcusdcbusbvkuzbzdfbv *.*
    Uwielbiam opowiadanie i czekam na next :)
    Weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział był cudowny! Nareszcie są razem <3

    OdpowiedzUsuń