GRY
trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział IV




               Rano rozległo się w moim pokoju głośne pukanie do drzwi. Leniwie podniosłam się z łóżka. Nie wiedziałam, co robię w swoim pokoju, skoro jeszcze pięć minut temu rozmawiałam z Zaynem na dole. Zauważyłam też, że mam na sobie wczorajszy strój.
- Moment! - zawołałam. Uchyliłam delikatnie drzwi.
- Wyspałaś się? - zapytał Zayn.
- Cześć. - uśmiechnęłam się delikatnie, a on bez zaproszenia wtargnął do mojego pokoju trzymając w dłoniach tackę ze śniadaniem.
- Pomyślałem, że pewnie będziesz głodna po przebudzeniu więc przyniosłem małe co nie co. Mam nadzieję, że mogę ci dotrzymać towarzystwa. - położył tackę na stół.
- Będzie mi miło, ale muszę się jeszcze odświeżyć. - odparłam wskazując na łazienkę. - Będę się czuć niezręcznie wiedząc, że jesteś w tym czasie w pokoju. - dodałam.
- Nic ci z mojej strony nie grozi. Obiecuję. Ale jeśli mi nie ufasz, to mogę wyjść i wrócić za kilka minut. - odrzekł. Był dobrym manipulantem.
- Okay, zostań, ale nie wchodź do łazienki. - uśmiechnęłam się delikatnie i wygrzebałam z szafy ubrania na zmianę.
                  Zostawiłam Zayna samego w pokoju i udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic. Jego obecność nie przeszkadzała mi w kaleczeniu muzyki. Rzecz jasna sprawiał, że czułam się troszkę nieswojo. Po chwili Zayn przyłączył się z pokoju do mojego koncertu. Dzięki temu się trochę rozluźniłam. Śpiewaliśmy razem przez dłuższą chwilę, aż do momentu, kiedy zagłuszyłam nas oboje dźwiękiem włączonej suszarki. Po 15 minutach wróciłam do niego. Byłam już ubrana w moje "służbowe" ciuchy.
- Wygląda apetycznie. - powiedziałam siadając przy małym stoliku na przeciw niego.
- Starałem się. - posłał mi szeroki uśmiech.
- Przepraszam, że wczoraj zasnęłam. - zaczęłam. - Jak znalazłam się w moim pokoju?
- Nic nie szkodzi. Zaniosłem cię.
- Współczuje. Jestem ciężka. - zaśmiałam się melodyjnie.
- Nie da się ukryć. - parsknął śmiechem.
- Ej! - oburzyłam się na niby. - Miałeś zaprzeczyć. - kopnęłam go lekko pod stolikiem.
- Auuuuuuuu... ?-  zapytał i pokazał mi język.
- Jesteś okropny. - pokiwałam głową śmiejąc się.
- Ale za to robię najlepsze kanapki na świecie. - puścił do mnie oczko.
- Jadałam lepsze...
- Obraziłaś mnie. - udał urażonego.
- No sorry, ale kanapkom mojej babci nic nie dorówna.
- No chyba, że tak. - odparł z pełnymi ustami.
- Jakie plany na dzisiaj? Polujesz na jakąś piękną, zagubioną turystkę? - uśmiechnęłam  się cwaniacko.
- Nie. Poluję na pewną ślicznotkę która mieszka pod 14, bo chcę jej pokazać parę ciekawych miejsc w Bradford. - odparł z szerokim uśmiechem. Rzecz jasna miał na myśli mnie.
- Nie wiem gdzie taką znajdziesz, bo ja już mam plany kochanie. - zaakcentowałam ostatnie słowo poczym upiłam trochę soku pomarańczowego.
- Trudno. Żałuj. -wzruszył ramionami. - Ale miej świadomość, że z nim nigdy nie będziesz miała takiej zabawy jak ze mną. - na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.
- Trudno... Ja sobie bez ciebie poradzę, ale pytanie, czy dasz sobie radę beze mnie. - podniosłam się z miejsca i podeszłam do stolika nocnego na którym znajdował się mój telefon. Chciałam sprawdzić nowe wiadomości. Dzwonili rodzice. Postanowiłam, że zadzwonię do nich później.
- I co? Napisał? - usłyszałam.
- Nie. - odparłam z chłodem.
- Nie zależy mu? Gdybym to ja był na jego miejscu, to napisałbym jakbym zatęsknił, czyli od razu po pożegnaniu z tobą. - powiedział.
- Ale nie jesteś. - stwierdziłam.
- I dobrze, bo kobiety to same kłopoty. - westchnął - Wszystkie tylko umiecie namieszać nam w głowie i nic więcej.
- Też cię lubię. - uśmiechnęłam się wymuszonym uśmiechem.
- Ze mną tak już jest, że albo mnie kochasz, albo nienawidzisz. - odparł. Ja na te słowa wybuchnęłam śmiechem. - Czemu się śmiejesz?
- Bo... ja też tak zawsze powtarzałam ludziom... - spojrzałam na niego, a on posłał  mi jeden ze swoich rozbrajających uśmiechów. Wróciłam na swoje miejsce i dokończyłam kanapkę.
- To o której ten twój królewicz się tu zjawi? - zapytał spoglądając na mnie spod swoich gęstych, czarnych rzęs.
- Co ty taki ciekaw? - zapytałam. Kąciki moich ust nieznacznie się uniosły.
- Wcale mnie to nie ciekawi. Ja tylko staram się jakoś podtrzymać rozmowę. - usłyszałam w ramach odpowiedzi.
- Mhm... - zaśmiałam się bezgłośnie.
- Co? - zapytał.
- Nie nic. - odparłam i uniosłam się ponownie z fotela w celu założenia trampek na jak dotąd bose stopy. - Okay Zayn.. obowiązki wzywają - powiedziałam. On tylko na mnie spojrzał pytająco. - Muszę zacząć pracę.
- Już? - zdziwił się. - Jest dopiero 8.15 - dodał patrząc na zegarek.
- Chodź, nie marudź. - odrzekłam i zaczęłam zbierać ze stołu zużyte naczynia. Mulat podniósł się ociężale  fotela i otworzył drzwi na oścież i przepuszczając mnie w nich wraz z naczyniami. Zamknął pokój moim kluczem poczym wsunął mi go do małej kieszonki pastelowo różowego fartuszka. Zaczęłam podążać wzdłuż korytarza przy jego boku.
- Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy... - zaczął - miło się je śniadanie w twoim towarzystwie. - dodał spoglądając na mnie kątem oka. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, w tym też momencie z pokoju wyszła wysoka, długonoga blondynka w wieku około 19 lat, która zaczęła poruszać się korytarzem w naszą stronę.
- Haaaai Zeyn - powiedziała owijając sobie gumę do żucia wokół palca - Mam nadzieję, że wpadniesz do mojego pokoju niebawem. - puściła mu oczko i poszła dalej. Zayn natychmiastowo obejrzał się za nią lustrując jej krągły tyłek, który miała praktycznie na wierzchu.
- To dawna znajoma... - odparł z samozachwytem nadal oglądając się za nią raz po raz.
- Z kiedy? Z wczoraj, czy sprzed tygodnia? - zapytałam z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.
- O co ci chodzi? Jesteś zazdrosna? - zapytał z drwiną.
- Jeszcze czego. - odparłam poczym dosłownie cisnęłam mu tackę w ręce i poszłam w swoją stronę.
- April! - zawołał za mną, ale nie zareagowałam. Zostawiłam go samego na korytarzu. Zasłużył sobie.


***Punkt widzenia Zayna***

                O co znowu jej chodzi? Zachowuje się jak rozwydrzona małolata. Ciągle ma te swoje humorki, a ja może mam tracić czas na zgadywanie o co jej idzie? Nonsens. Nie chcę niczego zgadywać. Jedyne na co mam ochotę, to wbić się w jej usta, ale nie mam nawet po co próbować. Wiem, że ona mnie odepchnie. Teraz jej myśli kłębią się wokół tego całego Billa. Co ona w nim widzi? Jest sztywny! To przecież widać po nim! Jeśli ją skrzywdzi, to nie ręczę za siebie. Znam ją dopiero dwa dni, a ona już ośmiela się dyrygować moim życiem, uczuciami oraz myślami. Równie mocno jej nienawidzę, co mam do niej słabość. Wczoraj ledwie wyszedłem w nocy z jej pokoju. Stałem nad jej łóżkiem i wsłuchiwałem się w jej umiarkowany, spokojny oddech. Spała jak mały aniołek. Miałem ochotę musnąć jej policzek, ale bałem się, że ją obudzę. Cholera! Od kiedy ja się czegokolwiek boję? Dwa dni temu żyłem sobie spokojnie, polowałem na wszystko co ma duże cycki, po zwykłym "cześć" każda laska była moja, nie obchodziła mnie waga moich słów oraz czynów, a teraz ja, Zayn Malik, badboy z Bradford najzwyczajniej w świecie boję się, że szanownej pani może się nie spodobać sposób w jaki się do niej odnoszę, w jaki ją dotykam i patrzę na nią. Jestem bliski postradania rozumu. Wszystko już szło jak po maśle, April zaczęła mi ufać, a tu nagle jakaś laska, której imienia nawet nie pamiętam w wybitny sposób podważyła moją wiarygodność w jej oczach. W oczach, w których chciałbym uchodzić za ideał mężczyzny. Taaaak.. za ideał.. Teraz za ideał uchodzi ten goguś. Za jedno mogę mu być tylko wdzięczny, a mianowicie za to, że April wróciła wczoraj szczęśliwa. Ale nawet to nie zmienia faktu, że nie wierze w jego szczere intencje co do niej. On ją zostawi w najmniej oczekiwanym momencie i zada jej wiele bólu. Znam takich jak on. Igrają z uczuciami kobiet. Przecież ja też jestem taki jak oni.  Przez cały dzień snułem się po okolicy nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Na chwilę spotkałem się z moimi przyjaciółmi z miejscowego "gangu". Chcieli, żebym dzisiaj z nimi wyskoczył na imprezę do "Hot Club". Nie jestem w nastroju na balangowanie, ale powiedziałem, że jeśli będę miał chwilkę czasu to wpadnę. Było już około 17, więc uznałem, że najwyższy czas wracać do domu. Przekręciłem kluczyk w drzwiach i bezwładnie opadłem na łóżko. Byłem pozbawiony życia. Kiedy tak leżałem, ktoś zapukał na moje drzwi. Przetarłem dłońmi twarz i poszedłem otworzyć drzwi.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - usłyszałem od Annie, mojej "przyjaciółki". Dziewczyna jest starsza ode mnie o 2 lata i chyba to właśnie mnie w niej pociąga. Ma długie brązowe włosy i bardzo kobiece kształty. Jej krwisto czerwone usta uformowały się w szeroki uśmiech.
- Nie. - odparłem stojąc nadal w progu, odwzajemniłem jej mimikę. Mimo wszystko była to miła niespodzianka.
- To dobrze, przyszłam ci umilić czas. - odparła. W tym też momencie przyszła April. Zmierzyła naszą dwójkę wzrokiem i bez słowa weszła do swojego pokoju na przeciwko.
- Cieszę się. - odparłem i zaprosiłem ją do środka. Annie od progu wbiła się namiętnie w moje usta. Oddałem jej pocałunek, gdybym tego nie zrobił, nie byłbym sobą.
- Tęskniłam. - wyszeptała w moje usta i pogłębiła nasz pocałunek. Zaczęła wsuwać swoje zimne dłonie pod moją białą podkoszulkę.
- Czekaj... - rzekłem odpychając ją. Ona spojrzała na mnie pytająco.
- Co jest? - odparła zdziwiona.
- Nie mogę. - stwierdziłem stanowczo. - Lepiej będzie jak już sobie pójdziesz. - wskazałem palcem w stronę drzwi.
- I dobrze. Marnowałam z tobą tylko czas. - rzuciła ze złością i wyszła z pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
Nie przejęło mnie zbytnio jej zachowanie. Wzruszyłem jedynie ramionami i udałem się do łazienki aby przemyć twarz całą czerwoną od koloru jej szminki i wyszedłem. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem na drzwi do pokoju April. Po chwili uchyliły się.
- Tak? - zapytała patrząc na mnie tymi swoimi błyszczącymi, zielonymi oczami.
- Mogę wejść? - zapytałem niepewnie, kąciki jej ust uniosły się ku górze.
- Nie. Wybacz, ale muszę się zbierać na randkę. - powiedziała stanowczo - Z resztą, ty jak widać też masz już zajęcie. - dodała i otarła kciukiem pozostałości po szmince z kącika moich ust i zamknęła mi drzwi przed nosem. "Kurwa!" Zakląłem w myślach i zszedłem na dół do recepcji, gdzie usadowiłem się na wygodnej kanapie.


***Punkt widzenia April***

                Co on sobie wyobraża? Nie przepuści żadnej panienki. Myślałam, że się pomyliłam co do niego na początku, ale teraz widzę, że wysnułam dobre wnioski. To kobieciarz. Chciałam go wpuścić do pokoju, na prawdę, ale nie mogłam, bo bycie blisko niego sprawia, że czuję się niczym zaczarowana, a kiedy odchodzi, smutna, szara rzeczywistość daje mi o sobie przypomnieć. On się świetnie bawi integrując się codziennie z coraz to nowszą dziewczyną, a ja się muszę temu przyglądać. Cieszę się, że poznałam Billa. Może on pomoże mi zapomnieć o zauroczeniu Malikiem. Potrzebuję tego.
Była już 17.30 więc zaczęłam się zbierać. Przeczesałam włosy palcami pozostawiając je w uroczym nieładzie, nałożyłam makijaż nieco mocniejszy niż na co dzień. Założyłam na siebie krótki, biały, koronkowy top który był idealnie dopasowany do mojego ciała oraz białe, krótkie, dżinsowe spodenki z wysokim stanem, zdobione ćwiekami. Na nogi wsunęłam białe, wygodne trampki.

 Nie wiedziałam, gdzie Bill ma zamiar mnie zabrać, więc uznałam, że ten strój jest odpowiedni zarówno na imprezę, jak i na romantyczny spacer. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami Ballroom Beauty z linii Avon. Połączenie maliny, cytryny, poziomki, róży, liścia fiołku, jaśminu, piżmu, drzewa sandałowego oraz ambry tworzyło wspaniałą, magiczną kompozycję zapachową. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam do recepcji, gdzie nie było nikogo oprócz Zayna oraz siedzącego na przeciw niego Billa. Zaniepokoiło mnie to, ale postanowiłam udawać, że wszystko gra. Bill na mój widok uśmiechnął się szeroko i podniósł się z kanapy. Podeszłam do niego.
- Cześć. Ślicznie wyglądasz. - zaczął i  pocałował mój policzek.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie zbyt długo. - odparłam.
- Dopiero co przyszedłem. - odrzekł splatając nasze palce. Czułam na sobie wzrok Mulata,który dosłownie wiercił mi dziurę w plecach.
- To gdzie idziemy? - zapytałam.
- Pomyślałem, że zabiorę cię teraz do kina, a potem do "Hot Club" jeśli tylko chcesz. - zaproponował.
- Okay. - odparłam krótko i pociągnęłam go w stronę wyjścia.
               Chciałam jak najszybciej zniknąć z oczu Zaynowi. Razem z Billem wsiedliśmy do jego srebrnego Audi Q7 i odjechaliśmy z piskiem opon. Po kilku minutach znaleźliśmy się pod budynkiem w którym znajdowało się małe centrum handlowe oraz owe kino. Chłopak otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera i podał dłoń aby pomóc mi wysiąść. Oboje udaliśmy się do środka. Kino było ulokowane na ostatnim piętrze, więc kilkakrotnie zaliczyliśmy ruchome schody, aby się na nie dostać.
- Na jaki film idziemy? - zapytałam w końcu, kiedy wręczył mi kubek z Colą.
- Wybrałem dla nas horror. - uśmiechnął się szeroko.
- Fajnie, lubię horrory. - odwzajemniłam jego mimikę.
                Chłopak ponownie splótł nasze palce i zaprowadził mnie na salę, która była do połowy zapełniona. Zajęliśmy środkowe miejsca w ostatnim rzędzie, założyliśmy na nos okulary 3D i czekaliśmy, aż film się zacznie. Bill ani na moment nie puścił mojej dłoni. To sprawiło, że czułam się niezręcznie. Przez głowę przeleciała mi szybka myśl, że gdyby to Malik mnie teraz trzymał za dłoń, to nie widziałabym w  tym nic złego, wręcz przeciwnie. Po krótkiej chwili film wciągnął mnie chyba aż za bardzo, bo nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam się tulić do chłopaka mrużąc oczy. On objął mnie mocniej ramieniem i zaśmiał się pod nosem. Kiedy film dobiegł końca była około 21. Uznaliśmy oboje, że nadszedł najwyższy czas aby udać się w końcu na imprezę.
                 Zajechaliśmy pod klub z którego dobiegała głośna muzyka i co chwilę ktoś wchodził, albo wychodził. Wewnątrz unosił się w powietrzu nieprzyjemny zapach dymu tytoniowego połączony z odorem alkoholu. Nie spodobało mi się tutaj. Wszyscy wyglądali już na konkretnie wstawionych oraz naćpanych. Wszędzie roiło się od skąpo ubranych nastolatek które ledwie stały na chwiejnych nogach oraz chłopaków, którzy chętnie chcieliby się nimi "zaopiekować". Bill pociągnął mnie za sobą w stronę stolika, który był wolny. Czułam się tutaj dziwnie. Jacyś kolesie ciągle spoglądali w moją stronę. Nie wiedziałam, o co im chodzi. Stali razem w grupce w jednej dłoni trzymając butelkę z piwem a w drugiej odpalonego papierosa.
- Chcesz coś do picia? - zapytał mnie nagle Bill wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.
- Yyy.. tak, poproszę. - odparłam. - Może być Martini z lodem. - dodałam.
- Oj, obawiam się, że tutaj nie mają czegoś takiego. Przyniosę Ci piwo. - odparł z uśmiechem i zniknął w tłumie bawiących się ludzi.
                 Zaczęłam się bać, bo ta grupka chłopaków nadal nie spuszczała ze mnie wzroku. Nie byłam w stanie wyraźnie rozpoznać ich twarzy, gdyż rozmywały się za smugą dymu. Nagle dwóch chłopaków się odsunęło, a zza nich wyłoniła się znajoma męska sylwetka. Był to nie kto inny jak Zayn. Może to dziwne, ale odetchnęłam z ulgą. Puścił do mnie oczko i poszedł przed siebie zaciągając się papierosem.  Z jednej strony cieszyłam się, że mnie zignorował, bo w końcu jestem tutaj na randce, a z drugiej zabolało mnie to.



***Punkt widzenia Zayna***

              Kiedy tylko ten goguś przekroczył drzwi wejściowe hotelu, posłałem mu gniewne spojrzenie. On mimo to usiadł na przeciwko mnie i w spokoju czekał na April bawiąc się przy tym telefonem. Nie odrywałem od niego wzroku. Kiedy ona zeszła na dół, wyglądała... wspaniale. Uśmiechnąłem się wtedy sam do siebie. Wkurzyło mnie to, że nie zwróciła na mnie uwagi, tylko od razu pobiegła do niego. Chcąc nie chcąc usłyszałem, dokąd ją zabiera. Myślałem, że się przesłyszałem "Hot Club"? Ja tam zawsze chodzę z kumplami, kiedy chcemy upolować jakąś zdobycz na jedną noc. Chciałem ją ostrzec, że to nie jest miejsce dla niej, ale ona i tak by mnie nie posłuchała. Uznałem więc, że muszę tam iść. Muszę iść, żeby ją obserwować i chronić. Nie ufam mu. Od razu po ich wyjściu pobiegłem do pokoju, żeby zmienić ciuchy i  zatelefonowałem do kumpli, że jednak zmieniłem zdanie i wbijam z nimi. Ucieszyli się. Już po godzinie byłem na miejscu. Zajęliśmy nasze stałe miejsce i obserwowałem bawiących się ludzi chcąc ją dostrzec gdzieś pośród nich.
- Co ty taki niemrawy dzisiaj? - zapytał Josh.
- Czekam na kogoś. - odparłem.
- Na dziewczynę? - wtrącił Matt, ten sam z którym znała się April.
- Na April. - odparłem.
- Na April? Nie znam. - wzruszył ramionami.
- Znasz. Mam na myśli Lenę. - sprostowałem.
- Poderwałeś ją? - dociekał.
- Oszalałeś? - przesłałem mu gniewne spojrzenie. - Ona ma tu dzisiaj randkę i po prostu wolę mieć ją na oku, bo jak coś się stanie to rodzice mnie oskalpują. - powiedziałem pierwsze lepsze co mi przyszło do głowy.
                Kiedy już się zjawiła, uspokoiłem się minimalnie, ale wciąż byłem pełen obaw o jej bezpieczeństwo. Musiałem jednak zachować zimną krew, bo nie mogłem wyjść z roli twardziela, a już na pewno nie przed chłopakami. Uchodziliśmy za jednych z najgroźniejszych kolesi w Bradford. Prawdę mówiąc, nie rozumiem czemu ludzie nas tak postrzegali, skoro nikogo jeszcze nie zabiliśmy, a nawet jeśli od czasu do czasu dochodziło do jakiś bójek z naszym udziałem, to był to tylko i wyłącznie akt samoobrony. Gdy zauważyłem, że Bill odszedł od ich stolika, poprosiłem chłopaków, żeby na nią uważali, a ja sam ruszyłem za nim. Stał właśnie koło baru i czekał na barmana. Podszedłem do niego i spojrzałem mu głęboko w oczy, zaciągnąłem się ostatni raz dymem poczym wydmuchałem go prosto w jego twarz gasząc przy tym peta o blat baru. Następnie postanowiłem się odezwać.
- Pewnie o mnie słyszałeś i o moich znajomych. - zacząłem - Jeśli ją skrzywdzisz, to przysięgam, że nie ma miejsca w którym ja i oni cię nie znajdziemy. - wysyczałem z powagą w głosie.
- Grozisz mi? - zapytał.
- Nie, ja cię tylko jak na razie ostrzegam. Lepiej weź to sobie pod uwagę, bo kolejnym razem, nie będzie się nam rozmawiało w tak przyjemny sposób jak teraz. - odparłem nie spuszczając wzroku z jego brązowych oczu.
- Nie boję się ciebie. - odparł.
- A powinieneś. Jeśli ona kiedykolwiek przez ciebie zapłacze, to pożałujesz, że żyjesz. - powiedziałem stanowczo i wróciłem na swoje miejsce.
               Nie byłem zadowolony z tej całej sceny, bo nie przemyślałem jej do końca, przez co mogło to wszystko wyglądać nieco groteskowo. Jednak moje wystąpienie coś tam poskutkowało, bo bał się do końca wieczoru ją tknąć... jednak ona nie miała z tym problemu. Nie zważając na moją obecność przytulała się do niego. Nie miałem zamiaru dłużej się temu przyglądać i wróciłem do domu na nogach sącząc po drodze piwo z puszki. Będąc już u siebie wziąłem szybki prysznic, założyłem spodnie od dresu i podziwiałem w lustrze mój umięśniony tors. Kiedy skończyłem się zachwycać sam sobą,podszedłem do okna i to, co tam zobaczyłem zabolało mnie bardziej, niż bym się tego po sobie spodziewał. April stała oparta o jego samochód, a on bezczelnie wbił się w jej usta. Nie protestowała, wręcz przeciwnie. Oddała jego pocałunek. Po chwili on odjechał, a ona wróciła do hotelu. Nie wiem czy to moje pokręcone uczucia, czy stężenie alkoholu sprawiło, że wyszedłem po cichu na korytarz i zaszedłem ją od tyłu w momencie kiedy otwierała drzwi do swojego pokoju, przylgnąłem gołym torsem do jej pleców i ucałowałem jej szyję zaciągając się tym samym słodkim zapachem jej perfum.
- Pachniesz tak ładnie. - wymruczałem. Ona była sparaliżowana. Czułem to.
- Zayn, przestań. - wyszeptała.
- Nie chcę przestawać. - odparłem owijając ją mocno ramionami.
- Proszę... - jej głos zadrżał. Odsunąłem się od niej. Nie mogłem zignorować jej prośby.
- Przepraszam. - odparłem. - Jestem pijany. Nie myślę co robię. - dodałem i zniknąłem w swoim pokoju. Zgasiłem światło i położyłem się na łóżku. Po chwili słyszałem, jak w pokoju rozległo się ciche pukanie.
- Otwarte!! - krzyknąłem nie zważając na ciszę nocną. Drzwi się uchyliły i do środka wpadła jasna struga rażącego światła.
- Mogę? - usłyszałem cichy, niepewny głosik. Był to nie kto inny jak April.
- T-tak.. - odparłem podnosząc się na łokciach. Dziewczyna zaczęła podążać ostrożnie w moją stronę. Bez słowa legła obok mnie i wtuliła się w mój tors.
- April... - zacząłem.
- Jak chcesz, to mogę sobie pójść. - odparła.
- Nie chcę. - wymamrotałem.
- Wiem, że rozmawiałeś z Billem. - powiedziała rozdzierając ciszę.
- I? - zapytałem niewzruszony.
- Dlaczego? - zapytała.
- Dlaczego co? - odparłem pytaniem na pytanie.
- Dlaczego z nim rozmawiałeś?
- Żeby wiedział.
- A konkretnie?
- Znam takich jak on. Tyle. - powiedziałem i pogładziłem jej głowę.
- Dziękuję, że się o mnie troszczysz. - wyszeptała i pocałowała mój policzek. Szybko podniosła się z mojego łóżka i wyszła.
                  Nie rozumiałem, co się tutaj stało przed momentem. Ona mi podziękowała? Podziękowała mi za to, że nie chcę, żeby ten łajdak ją skrzywdził? Podziękowała mi za to, że ja chcę być na jego miejscu? Tak. Chcę być takim farciarzem jak on. Chcę móc ją przytulić bez żadnej afery, chcę móc ją pocałować, wyszeptać do ucha, że jest piękna i że znaczy dla mnie dużo więcej niż myśli. Ale to się nigdy nie wydarzy, bo nie pasujemy do siebie.

21 komentarzy:

  1. agbvxiutdvhuxr ! kocham to czytac <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesz się, że Ci się podoba! ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny! Akcja nie dzieje się za szybko, tak jak w niektórych opowiadaniach, że już po poznaniu się bohaterów są ze sobą.:) Tematyka opowiadania jest inna, ciekawa, a nie jak we wszystkich opowiadaniach ta sama. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem mile zaskoczona Twoją opinią ♥ Bardzo się cieszę, że podoba Ci się styl mojego pisania :) Postaram się zamieścić kolejny rozdział tak szybko, jak będzie to tylko możliwe. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne, zreszta jak zawsze...uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne opowiadanie!<3 Szkoda, ze mi tak nie wychodzi dobrze, ale tez zapraszam unlucky10maybe11willbehappy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Coraz bardziej jestem zaskoczona przebiegiem akcji, ale rzecz jasna pozytywnie:) Super, po prostu super i właśnie mnie natchnęłaś, mam wenę xd ale nie martw się, nie będzie zgapione, inna fabuła:D Czekam na nowy rozdział<3 Ordonka:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doprawdy? To wspaniale :D Jak tylko coś napiszesz, to daj mi znać xx

      Usuń
    2. Ja już troszkę napisanych mam;) może kiedyś założę bloga xx

      Usuń
    3. Dzięki:* ale słabe są xD

      Usuń
    4. Mhmmmmm... jasne.. jasne ;) Z pewnością są bardzo wciągające i pełne zwrotów akcji xd

      Usuń
    5. haha ja raczej imaginy piszę, ale mam też dłuższe opowiadania:D

      Usuń
    6. Z pewnością są zaaayebiste ♥ :D Musisz założyć tego bloga! xx

      Usuń
  8. Dopiero zaczęłam czytać a już mi się bardzo podoba :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    PS:Świetny styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje opowiadanie Cię zaciekawiło :) Obiecuję dodać kolejną część tak szybko, jak to będzie możliwe xx

      Usuń
  9. Świetny rozdział, przeczytałam wszystkie dzisiaj za jednym zamachem, czekam na dalsze części <3

    OdpowiedzUsuń